Myślę że nagatywne komentarze na temat "Cube Zero" są przesadzone. Owszem - może to nie jest jakieś arcydzieło, ale myślę że to naprawdę dobry film. Ma swój klimat i ciekawą fabułę. "Cube Zero" oceniam najwyżej spośród wszystkich częsci ponieważ w tym filmie jest coś więcej niż tylko walka o przetrwanie wewnątrz sześcianu. W końcu mogliśmy zobaczyć tych ktorzy tym wszystkim sterują (chociaż i tak się dowiadujemy że jest jeszcze ktoś wyżej). To co w "Cube Zero" spodobało mi się najbardziej to dialogi "szachisty" z "intelektualistą" i ukazanie tego jak traktują swoją "pracę". Szachista to przykład człowieka, który mimo iż wie że czyni zło, nie robi nic by to zmienić, zamiast tego tłumaczy się innym i przed samym sobą że on tylko "wciska guziki" i wykonuje rozkazy z góry. To że wykonujemy czyjeś polecenia nie zwalnia nas z odpowiedzialności moralnej za nasze czyny. Tak się tłumaczyli nazistowscy zbrodniarze wojenni, którzy usprawiedliwaili się tym że oni tylko "wykonywali rozkazy". Takie twierdzenie to oczywisty absurd i o tego typu absurdzie jest głównie "Cube Zero". Dziwię się że ludzie piszący na tym forum jakoś tego nie dostrzegli. Natomiast jeśli chodzi o pewne, niewątpliwe błędy scenariuszowe to myślę że nie ma się co za bardzo ich czepiać, bo przecież seria "Cube" to thriller s-f, a od tego gatunku nie można wymagać całkowitego realizmu. Chyba nikt na powaznie nie traktował tego że podobne więzienia jak w filmie mogą powstać w przyszłości. "Cube" i "Cube 2" to po porstu filmy który mają trzymać w napięciu widza. Natomiast w "Cube Zero" futurystyczne wizje przyszłości posłużyły do pokazania, czegoś głębszego, większego i to jest dla mnie największa wartośc tego filmu. Moja ocena 8/10