To porównanie miało by sens, gdyby chodziło o samo istnienie Mikołaja. Ale chodzi o to, że dziadek z bródką mówi że to akurat on jest świętym Mikołajem!
To jakby w sądzie siedział hipis i mówił że jest Jezusem, a sędzia taki "no w sumie, ktoś nim musi być"
Wiem, że to jest bajka, ale niestety tylko dla małych dzieci