Mimo iż patetyczny i miejscami mocno niedorobiony ujął mnie za serce. Zwłaszcza końcowa wstawka z Piłsudskim - aż mi się "duszoszczypatilenie" zrobiło, jak mawiają Rosjanie (mam nadzieję, że niczego nie pokręciłam, bo rusycystka nie jestem). Zwłaszcza, kiedy w tle "Pierwsza Brygada" poleciał.