Szkoda, że całą zasługę przypisuje niesłusznie Piłsudskiemu i, że scen typowo batalistycznych jest stosunkowo niewiele, nie pokazano też parady zwycięstwa. Te dwa ostatnie niedociągnięcia mogą jednak wynikać nie z winy twórców, ale z faktu, że film przetrwał tylko we fragmentach. Przydało by się współcześnie nakręcić z rozmachem i pokaźnym budżetem film o tamtych wydarzeniach, utrzymany w tryumfalnym tonie, jednocześnie nie zapominający o wszystkich Wielkich Polakach, którzy przyczynili się do tego zwycięstwa, przede wszystkim o generale Rozwadowskim, twórcy genialnego planu, którego wcielenie w życie doprowadziło do świetnego zwycięstwa i rozgromienia hord bolszewickich. Ale niestety ostatnio kręci się u nas tylko filmy o klęskach, kolejnych porażkach, lub pseudodramaty pokazujące, że życie jest bardzo ciężkie i bezsensowne no i jeszcze psudokomedie pseudoromantyczne na poziomie poniżej telenoweli brazylijskiej, właściwie jest to poziom reklamy dropsów i trudno je uznać nawet za filmy.
No fakt, mając na uwadze, że bitwa warszawska uznana została, i to na forum międzynarodowym, za osiemnastą na liście przełomowych bitew w historii świata, jest to jak najbardziej temat zasługujący na przynajmniej przyzwoitą ekranizację.
Tym bardziej, że wątek bitwy warszawskiej został jakby odrobinę zapomniany.
Może to wynika z znaczenia II wojny światowej dla historii świata. W ostateczności wszak na jej skutek czerwona hołota i tak zdołała się rozgościć przez prawie pół wieku na sporym skrawku Europy.
Pzdr