Witam
Nie zrażony negatywnymi opiniami na Filwebie, zasiadłem do seansu na Polsacie - w końcu film emitowany w paśmie "Megahit" tak więc moja chora ciekawość zwyciężyła z rozsądkiem nakazującym olać tą produkcję.
W tym żałosnym filmie schrzaniono wszystko;
- Aktorzy ze sztucznym zadęciem, bez wyrazu i bez talentu do przekonywującej gry. Były 2 wyjątki, o których pózniej. Za to Max Ryan to porażka całkowita i antykatorzyna do kwadratu, Steven Seagal nie lepiej (przykro mi, bo dobre role kiedyś miał), polscy statyści nie byli dla tego bagna miernoty nawet tłem... :(
- Scenariusz, denny do bólu. Nie zajmuje w ogóle i nie stanowi żadnej konkurencji nawet do tych "głupszych" produkcji hollywodzkich. Ktoś kogoś spotyka i bum - trup.
- Dialogi, jedna wielka mogiła i nuda na całej linii.
- Scenografia, matko boska, czasem nie wiedziałem czy to produkcja filmowa czy też teatr telewizji :/
KUPA TOTALNA I METR MUŁU! :/
To powinien byc jeden z odcinków "Kryminalnych" a nie oddzielny film, sygnowany dodatkowo przez Polsat jako "Megahit"!
A teraz plusy:
- Anna-Louise Plowman - jeśli się nie mylę grała tą blondynę. Można powiedzieć, że dała radę jako wytworna zimna paniusia. Taka trochę dziewczyna Bonda ;)
- Deobia Oparei - grający ciemnoskórego killera. Jedyna chyba postać z charakterem. W jednej ze scen Seagal powiedział do niego "wyglądasz jak Rey Charles, tylko strzelasz lepiej", i to był dobry tekst opisującego tegoż pana :] Podobał mi sie ten aktor.
- Scena w której ów murzyn z Seagalem schodzą po paczkę i tasma przyspiesza :p Fajny, choć znany efekt (nie wiem jak fachowo się nazywa).
I to by było na tyle.
Jeśli to przeczytałeś(aś) i nie uwierzyłeś(aś) iż ten film to gniot - przejrzyj inne komentarze dotyczące "Cudzoziemca" i zajrzyj w oceny które wystawiam filmom.
To chyba dopiero drugi "but" którego posyłam z czytym sumieniem w stronę filmu i w reżysera.
OCENA 1/10
Heh ja równiez przed chwila obejrzałem te produkcję i szczerze powiem że nie pamietam o czym była.Nie mam sklerozy,co to to nie,natomiast szybko zapominam o filmach które jak to sie potocznie mówi "ssą".Tak naprawdę to akcji i sensacji tu tyle co w zapałce trucizny,Seagal po prostu sie zestarzał.Sceny walk niczym już nie urzekają,ani tempem (choc muzyka probuje je nakrecać) ani stylem,no szkoda wielka bo Steve potrafi pięknie dokopać.Co ja tu mogę dodać,chyba wszystko juz opisałeś więc przychylam sie do twojej oceny i daje 1+ (plus z sentymentu do Steva).