To tak jakby wziąć 16-letniego amatora kina akcji i dać mu duże pole do popisu - tyle na temat scenariusza. Syf i kiła. Jeszcze te ujęcia w zwolnionym tempie, no i epizody naszych rodzimych aktorzyn :/ Gra grubego, podstarzałego Seagala to już nie drewno, to bardzo średnich lotów żart. Zero emocji. Ten sam bohater od kilkunastu już filmów. W ogóle "The Foreigner" jest tym dla sensacji, czym "Faceci w bieli" dla komedii.