PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=854517}

Cząstki kobiety

Pieces of a Woman
7,1 28 520
ocen
7,1 10 1 28520
6,2 34
oceny krytyków
Cząstki kobiety
powrót do forum filmu Cząstki kobiety

W nieco zamierzchłych czasach, w kinie, dobrze znana była era tabu – niektórych tematów nie należało dotykać, pewnych części ciała pokazywać. To, co możemy zauważyć, to nastanie ery braku tabu w kinie. Nie ma już tematów, które twórcy – ze względu na niepisaną zasadę – powinni omijać. Wręcz przeciwnie! Niektórzy mogą mieć nawet wrażenie, że film bez przechadzającego się nago przed ekranem aktora czy też sceny zwracania posiłku, to film dziwnie wybrakowany i, paradoksalnie, nienaturalny.


‘Cząstki kobiety’ to film, który od tego ‘nowoczesnego’ wzorca nie odbiega. Ba! Pokazano nawet więcej niż w legendarnym programie emitowanym swego czasu przez Telewizję Polską, „Pierwszy krzyk”. Nie obyło się bez płynów ustrojowych, a nawet urywku, w którym dostrzec możemy najbardziej intymne ‘cząstki kobiety’. Shia laBeouf nie ustępuje w niczym Vanessie Kirby i także uracza widzów widokiem swych genitaliów. Film ten więc jest wybitnie naturalistyczny, a chciałoby się nawet powiedzieć, że turpistyczny. Nikt nie pozostaje tutaj oszczędzony. Ile razy musi odbić się Vanessie Kirby, abyśmy zrozumieli, że jest jej niedobrze?

Barokowo jest nie tylko w warstwie estetycznej. Nie brak tu bowiem melodramatyzmu. Egzaltacja wylewa się litrami, to z lewa, to z prawa. Krzyk i rozpacz – tego z pewnością dostarczono każdemu widzowi. A wszystkiemu temu partneruje ubóstwo w kreacjach poszczególnych bohaterów. Aż prosi się o pogłębienie ich portretów psychologicznych, nacechowanie ich historii, nadanie im jakiegoś charakterystycznego rysu. Zamiast tego dostajemy przekrzykujących się tudzież lunatykujących na ekranie NPCów. Jedynymi postaciami, które w pewnym stopniu poznajemy, są Sean (Shia laBeouf) i Martha (Vanessa Kirby) – a i tak, w przypadku Marthy, brak tu konsekwencji i spójności, której nie można tłumaczyć traumatycznym doświadczeniem i 'defragmentyzacją' osobowości.

Brak logiki w kreacji bohaterów dzielnie partneruje chaosowi montażowemu. Ujęcia niejednokrotnie są zestawione w sposób m.in. uniemożliwiający osiągnięcie zamierzonego celu, a więc zobrazowanie pewnego procesu, przez który – jak można domniemywać – przechodzi Martha czy też zaistnienie jakiegokolwiek katharsis. Co więcej, zabija to stopniowo nie tylko tempo filmu, ale także nasze – widzów – zainteresowanie. Zamiast obrazu depresji – jest nuda, zamiast zerwania emocjonalnych kajdan – konsternacja. Nie ratują tego obrazu nawet nieprzeciętne umiejętności dwóch głównych aktorów.

A wszystko to posypane jest pyłkiem absurdu – bo przecież sala sądowa służy do wygłaszania egzystencjalnych monologów jako swego rodzaju ekwiwalent terapii grupowej.

Żeby tego wszystkiego było mało, czuć w tym wszystkim reżyserskie nadęcie i próbę stworzenia kina ambitnego, kina ‘z górnej półki’ – a trudno, dla twórcy, o coś bardziej zgubnego. Jedynym plusem, który można tu dostrzec, jest ścieżka dźwiękowa, która dzielnie dźwigała cały ten obraz i dodawała subtelności i głębi, płaskim jak kartka papieru scenom. Wielka szkoda.

użytkownik usunięty
Permanentnie_Zadumana

no nareszcie :) miałam przemyślenia odnośnie filmu, ale zostały już tutaj napisane. Zgadzam się absolutnie.

Bardzo się cieszę, że się zgadzamy! :) A jesteśmy chyba w mniejszości. Pozdrawiam :)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones