Niestety to nie jest film religijny. Raczej obserwujemy tutaj częściej duchowość niewłaściwą. Od bicia syna przez pastora. Potem wyrwanie się z domu przez tegoż syna. Prowadzenie życia wykolejonego z kiepskimi wyborami życiowymi a nawet udawanie pastora (bo to lepszy biznes od prostytucji i narkotyków, jak to się wspomina w tym filmie) by potem wrócić do ojca co go prał... Niby udając historię syna marnotrawnego ale ten syn nie dostał połowy majątku a ojciec raczej nie był wcześniej miłosierny więc nie ma tu morału, sensu ale przede wszystkim nie ma żadnego sacrum.
Ciekawostka: w jednej ze scen główny bohater nosi koszulkę 4F z Ireną Szewińską.