Sek w tym, ze w latach 60-tych i 70-tych robiono bardziej kompletne dziela sf. Nie mowie juz nawet o wczesniejszej niz Czlowiek Omega Odysei Kosmicznej Kubricka, ale wez na tapete np. Fahrenheit 451 z roku 1966 czy Mechaniczna Pomarancze nakrecona w tym samym roku, w ktorym powstal Czlowiek Omega.

Czlowiek Omega nie tyle sie zestarzal, ile - nawet jak na tamte czasy - razi niechlujnym montazem i spieprzonym scenariuszem, w ktorym wiele watkow opowiedzianych zostalo nieudolnie. Przez to narracja sie ciagle rwie, postacie sa malo wiarygodne i malo glebokie psychologicznie, od czasu do czasu czuc swad groteski.

Jak na film z 1971 (a nie z 1941) to dzielo jest krokiem w tyl. Miedzy 41 a 71 nakrecono mnostwo filmow duzo lepiej zmontowanych, bardziej trzymajacych w napieciu, o ciekawej wciagajacej narracji.... Niestety.

Hmm, prawdę mówiąc Twoja odpowiedź nie mówi nic, czego sama bym nie wiedziała. Nie nazwałam tego filmu żadnym dziełem, ani z pewnością nie porównywałabym go do Kubricka, bo wiadomo, że to nie ten poziom. Ze względu na ten właśnie montaż, nazywam ten film teatralnym, bo właściwie bardziej niż film przypomina teatr telewizji. Dziwię się, że mój wpis wywołał takie emocje, zwłaszcza, że nie ma on nawet wydźwięku typowo pochwalnego.No nic :)

Emocje? O jakich emocjach mowisz? My tu sobie spokojnie dyskutujemy o filmie, emocji jakos nie dostrzegam.

w takim razie, moje niedopatrzenie:)

androny z ambony.

Powiedziałbym, że omega man ma przesłanie antytotalitarne czy antyfundamentalne. Za cholerę nie widzę tu krytyki zimnej wojny. Inna rzecz, że w pełni się zgadzam z @per333: wykonanie jest gówniane.Schematyczny i banalny scenariusz z tanimi i tandetnymi dialogami, ograny do bólu. W ogóle konwencja tego gniota, jest spaprana - zdaje się, że chciano zrobić lekki przygodowy film w klimatach postapo. Wyszła jakaś komediowa groteska. Nie uświadczyłem żadnych wartości artystycznych - nawet Heston, po pół godzinie przestaje udawać, że się stara.
Inna sprawa - kilka dni wcześniej oglądałem Ostatniego Człowieka Na Ziemi i to jest cholera zajebiste kino. Kapitalnie zrobiony film, z klimatem, rozwijającym się sensownie scenariuszem, który naprawdę wciąga i zakończeniem stawiającym widza na baczność. Finał OM to już farsa wg słownika, gówno zamiast wisienki.

gimbusy powinny miec osobne forum na swoje madrosci.

Na temat filmu masz cokolwiek do powiedzenia?