PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=468252}

Człowiek na linie

Man on Wire
7,4 13 789
ocen
7,4 10 1 13789
7,6 19
ocen krytyków
Człowiek na linie
powrót do forum filmu Człowiek na linie

czy końcówka sugerowała jakoby przyjaźń tych ludzi rozpadła się po tym zdarzeniu ?! Czyżby woda sodowa uderzyła do główki menowi na wajerze??

ocenił(a) film na 6
molokok

To już było wiadomo wcześniej. Nasz bohater zerwał ze swoimi francuskimi przyjaciółmi i dziewczyną. Zerwał ze wszystkim- po "zdobyciu" WTC już nic więcej nie można osiągnąć. Bardzo to smutne zakończenie, bo co człowiek ma począć ze sobą przez resztę życia, kiedy już wszystko osiągnął, dlatego Philip zdecydował zerwać ze swoją przeszłością.

ocenił(a) film na 9
Dr_Grape

Czyli egoizm ? Trzymał się tych ludzi bo byli mu potrzebni a kiedy już osiągnął to co chciał kopnał ich w dupe. Typowe

molokok

Wszystko co nas spotyka w życiu i z czym mamy do czynienia i co zrobimy składa się z dwóch części: samego „czyny, wydarzenia, dokonania” i nastawienia do niego samego „zainteresowanego” jak i innych osób „obserwujących” dokonanie. Czyn bohatera głównego sam w sobie jest na swój sposób inspirujący, ale jego zachowanie jest dla mnie żenujące. Zapatrzony w siebie egoista nie dostrzegający ludzi wokół siebie. Jego zachowanie jest poniżej krytyki. Zapomniał o przyjaciołach, dziewczynie. To właśnie odróżnia ludzi inspirujących innych , o których się nie zapomina. Jedni robią coś dla innych a inni tylko z myślą o sobie. Ponieważ jest to film dokumentalny nie sposób nie odnieść się do jego bohaterów. Główny bohater jest dla mnie tylko cyrkowym błaznem. Czy zauważyliście, że mało wspomina o przyjaciołach i o tym co dla niego zrobili. Sam mógłby sobie pochodzić, ale na linie położonej na chodniku...

ocenił(a) film na 6
huskyar

I właśnie teraz, gdy jest sam chodzi po linie rozciągniętej tylko kilkadziesiąt centymetrów nad ziemią. Dla mnie to odwrócenie się od przyjaciół było bardzo smutne- jak cały film ostatecznie. Zrozumcie dramat człowieka, który już nie ma po co żyć, bo wszystko osiągnął- większość ludzi ma to szczęście, że nigdy do niczego nie dojdzie i do końca swojego nędznego życia będzie żyć marzeniami- to one utrzymują nas w iluzji marnej egzystencji- Philippe nie ma już marzeń, bo największe spełnił. Dla mnie sam fakt opuszczenia przyjaciół jest także niezrozumiały, ale nie ryzykowałbym stwierdzeń, że to egoistyczne zachowanie linoskoczka- po prostu miał swój powód, który postanowił zachować w tajemnicy.

ocenił(a) film na 10
Dr_Grape

zauważcie, że sporą cześć tych ludzi poznał dzięki swojej pasji. Oni mu pomogli w zdobyciu celu. Potem zdaje się, że nic już ich nie łączyło. Co innego dziewczyna i najbliższy przyjaciel. Tego też nie rozumiem.

owl88

Nie rozumiem, nie rozumiem... to się nazywa chuć, w dodatku ta sława :D
Setki gwiazd codziennie ulegają tej pokusie, a Ty się dziwisz, że prosty, ciekawy, ale też niezbyt urodziwy chłopak z Francji wskoczył do łóżka pierwszej lepszej lasce ;)
W całym filmie jawi się jako zupełnie niedojrzały okaz. Wszyscy wokół niego byli przy nim mędrcami wschodu. Z wyjątkiem jednego - to jednak on ich zaraził swoim celem i radością.
Coś w tym jest, że ludziom, którzy robią takie rzeczy brakuje jakiejś części wyobraźni i dzięki temu mogą to zrobić. Co ma też swoje negatywne strony.

Dr_Grape

ciekawe spostrzezenia. obawiam sie jednak, ze wybiegaja znacznie poza tresc filmu. niemniej zeby sie przekonac, specjalnie wroce do koncowki: moglem byc znudzony leitmotivem i przegapic puente.

ocenił(a) film na 1
Dr_Grape

Wydaje mi się, że cała grupa przyjaciół linoskoczka miała motywy nie ujawnione w filmie. Jedyne co mówili, to tylko tyle że ich zaraził pasją, emocjonalnie wkręcił. No ale po wszystkim, co dla nich miało by wynikać z tego wyczynu. To nie było nic, co mogłoby stworzyć jakiekolwiek więzi grupowe - czytelnie o tym mówili Amerykanie - zrobiliśmy coś, nawet troche ciekawe i na tym koniec. A coż innego miałoby z tego wyniknąć? Dla Philippe'a Petit - sława i spełnienie marzenia, dla pozostałych chyba tylko strata czasu. Jakie marzenia taka i satysfakcja.

ocenił(a) film na 8
oxeven

sytuacja w jakiej znajdzie się człowiek i adekwatne zachowanie do tej sytuacji; typowe zachowanie kogoś kto osiąga sukces staje się sławny zostawia wszytko co zna za sobą i oddaje się nowemu temu co w tej sytuacji uważa za dobre i wspaniałe dla niego, nie liczy się z innymi staje się egoista swoich przyjemności, jest to zachowanie jakże typowe powszechnie znane i tym samym jakże powtarzalne czyżby wiec stające się jakąś zasadą?? pewnie że wiele zależy do wartości zasad jakie człowiek ma i nie każdy w takiej sytuacji zachowa się w taki sam sposób ale ilu zachowa się dokładnie tak samo.....??

ocenił(a) film na 9
molokok

Nie powiedziałabym, że przyjaźń i związek głównego bohatera rozpadły się, bo był on egoistą. Pewnie był, bo gdyby nie chęć samospełnienia i realizacji własnych marzeń, nawet kosztem innych, to nie osiągnąłby nic. Ale jego dziewczyna przecież sama mówi, że to nie on z nią zerwał, ale oboje w tym samym momencie zrozumieli, że już nie będą razem. To jest strasznie gorzkie i przygnębiające, ale ja ich rozumiem. Po prostu czasami przychodzi taki moment, że chociaż jest ci żal zostawiać to co było, to po prostu czujesz, że nic więcej zrobić się nie da, mimo najszczerszych chęci. Że coś umarło, odeszło bezpowrotnie. Zrobili razem co mogli, więcej nie było im dane. To przykre i dołujące, ale oni chyba to zrozumieli, bo w ich głosach nie było słychać zazdrości czy żalu, a raczej nostalgię i taki rozrzewnienie na myśl o starych czasach. Jedyne co mi teraz przychodzi na myśl to słowa, żeby nie smucić się, że coś się skończyło, ale cieszyć się, że w ogóle miało miejsce. Oni chyba też je znają.

ocenił(a) film na 8
molokok

Nawiązując do powyższych wypowiedzi i osądów można się tylko cieszyć że powstał ten film nie tylko jako hołd dla linoskoczka i jego wyczynu ale i dla tych wszystkich o których zapewne było cicho przez lata a którzy zaangażowali się w ten wyczyn i bez których nie było by tego wszystkiego, i to ich wypowiedzi nadają temu filmowi ludzkiej twarzy i nadają wyraz emocjonalny. Scena gdy brakuje jego przyjacielowi słów i ociera się o łzy jest bardzo wyrazista i wzruszająca. 8/10 bez zawahania.

molokok

Obejrzałem ten film.Jest cudowny. Zawiera kilka wątków.
1. Dążenie człowieka do zrealizowania swego marzenia, wbrew wszystkim i wszystkiemu. Ten wątek wzbudza w nas podziw dla Philipa, jako osoby, która pragnie zdobyć świat, złapać pana Boga za nogi...
2. Drugi wątek pokazuje PRZYJAŹŃ, MIŁOŚĆ. To o wiele bardziej skomplikowane w tym filmie, a zarazem o wiele bardziej interesujące..
Dla mnie osobiście bohaterami tego filmu, są owi przyjaciele,dzieki którym Philipe zdołał osiągnąć swój cel.
To historia o osobowości ekstrawertycznej, nastawionej na osiągnięcie celu, ale zarazem o osobowościach altruistycznych, podporządkowanych liderowi, dzięki któremu mogą coś osiągnąć, by cos zrobić w życiu. To swoista symbioza, ale jakże owocna w niezwykłe dzieło...
Wzruszenie Przyjaciela nie bierze sie stąd, że Philipe przespał sie z przygodną dziewczyną, a z świadomości, że dzieło sie dokonało, a jego rola jest skończona a jako osoba która była zawsze nastawiona na pomoc nie ma możliwości realizacji....

Osobiście odbieram ten film jako wyraz niezwykłego poswięcenia przyjaciół dla realizacji marzenia jednego człowieka.

Chciałbym mieć takich przyjaciół.... [to chyba motto tego filmu].

ocenił(a) film na 8
s_stelmaszczyk

Podbijam, ponieważ ten wątek idealnie agreguje moje wrażenia po obejrzeniu filmu. Cichym (niestety) bohaterem jest grupa ludzi, która umożliwia postaci magicznej osiągnięcie jej celu. Tu moim zdaniem tkwi największa siła tej opowieści. Świetna była decyzja reżysera, by wypowiedzi przyjaciół protagonisty nie ograniczały się relacjonowania swojego udziału w przygotowaniach. Mogę się trochę dąsać, że mimo wszystko jest to film o "Człowieku na Linie", ale całe szczęście nie ma tu aż tak dużo sztampy w stylu "bohatejro goni marzenia, możesz i ty!".

W sensie, aby nie powtarzać co było już w tym wątku powiedziane; doceniam wkład reżysera, który ekranizując książkę Petita, nie stworzył peanu pochwalnego na cześć akrobaty (choć niestety niektórzy zdają się tylko to wyciągać z tego filmu).

Na koniec polecam najlepiej oceniony wpis z IMDB. Myślę że to najlepsza recenzja filmu jaką czytałem.



ocenił(a) film na 8
molokok

Dla mnie „Człowiek na linie” to obraz bezkompromisowego artysty, który z uporem maniaka dąży do osiągnięcia ideału. Co więcej, jego charyzma jest tak wielka, że potrafi ze swojego przedsięwzięcia uczynić sprawę priorytetową dla innych. Wyczyn według mnie niebywały, bo cóż takiego wspaniałego jest w chodzeniu po linie, ot – wydawałoby się – jarmarczna sztuczka. Siła Petite’a polega na tym, że nie tylko ową ograniczoną ramkę artystyczną rozciągnął do technicznego ekstremum, ale również uczynił z niej sens życia, mistykę.

Oczywistym jest, że bez pomocy przyjaciół, którzy byli zaangażowani w projekt nie mniej, niż on sam, nie odniósłby sukcesu, ale z drugiej strony, osobiście nie odczułam w ich wypowiedziach żalu do artysty. Myślę, że ich relacja, by posłużyć się nomenklaturą ze świata biologii, odbyła się na zasadzie symbiozy, nie pasożytnictwa. Ty chcesz zrobić coś wielkiego, my chcemy ci w tym pomóc, by być częścią twojego sukcesu. Ty potrzebujesz nas, my ciebie. To nie tylko i wyłącznie bezinteresowny gest przyjaźni, raczej poczucie wspólnej misji. W końcu w przedsięwzięcie zaangażowani byli również obcy ludzie. Zwróć uwagę na wspomnienia, które wywołują wzruszenie u Jeana-Louis. Głos nie łamie mu się, gdy mówi o tym, że ich drogi się rozeszły, lecz gdy wspomina moment kulminacji, rezultat ich wspólnego wysiłku, chwilę spełnienia. To piękno chwili odbiera mu mowę. Znacząca jest również wypowiedź Anny: „(…) było jasne, że Philippe przeszedł przez niezwykły moment w swoim życiu i zaczynał coś innego, nowe życie. O dziwo, czułam się podobnie. Nasz związek się skończył i w taki sposób to stało się piękne.” Jej słowa są wyrazem nostalgii, nie pretensji.

Taka jest rola artysty. Prowokować, mobilizować, urzekać, nierzadko zatracić się w swojej wizji. Myślę, że towarzysze Philippe’a, a zwłaszcza jego francuscy przyjaciele, zdawali, bądź z czasem zdali sobie sprawę, że dla Petite cel jest ponad wszystkim, a ich rolą było dać mu odejść. Bo czym w istocie jest spełnienie życiowej misji, jeśli nie śmiercią. Wszak wszystko ma swoją cenę. Cóż więcej mógłby im zaoferować?

Czy poczynania Petite były egoistyczne? Tak, jak każdego człowieka, który dąży do samospełnienia i nie, bo dał swoim towarzyszom możliwość uczestniczenia w pięknie (i trudzie) realizacji własnych marzeń. Nie uważam, że główny bohater zasługuje na tak surową ocenę. Myślę, że rozstanie z przyjaciółmi było przykrą, acz naturalną koleją rzeczy, natomiast fakt, że wszystkie laury zebrał on sam jest konsekwencją bycia liderem. O to również nie wydaje się mieć w filmie nikt pretensji. Choć wykonanie zadania było równie karkołomne, jak występ na linie, za co pozostałym słusznie należą się słowa uznania, to jednak Petite gra w tej historii pierwsze skrzypce. Nie dlatego, że ‘spił śmietankę’, ale dlatego, że jego wewnętrzna siła i bezkompromisowość pozwoliły pozostałym uwierzyć w coś tak absurdalnego, jak spacer po linie czterysta metrów nad ziemią.

ocenił(a) film na 8
VeraLynn

Laury są przy tym wszystkim najmniej istotne. Myślę że towarzysze Petite'a zdali sobie z tego sprawę. Dla wielu marzeniem nieosiągalnym będzie sama podróż do NY, a co dopiero być świadkiem takiego wyczynu na dachu WTC - to jak się okazało, jakiś czas temu, nie będzie już możliwe.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones