W obsadzie jest błąd. Embeth Davitz grała dorosłą Amandę Martin (o czym w ogóle nikt tu nie wspomniał), a później jej wnuczkę, która nazywała się Portia Charney. Przecież Amanda przyjęła to nazwisko od męża, a Portia była córką jej syna. Ktoś może się kłócić, że przyjęła nazwisko Martin od Andrew, ale po pierwsze - ich ślub został zalegalizowany parę minut przed końcem filmu, po drugie - Andrew już wtedy nie żył a ona umarła chwilę później, więc trudno uznać ważność tego ślubu.