To był najgorszy i najgłupszy film jaki oglądałam. Czytałam opinię innych i niektórzy pisali że ten film porusza "sprawę istnienia ludzkiego" czy jakoś tak. Bzdura! Może ktoś dobrze myślał, ale jeśli chciał pokazać coś przekazać tym filmem to się nie udało, to była katastrofa!
Nikt nic nie chciał pokazywać tym filmem, albowiem jest to film na podstawie powieści mistrza fantastyki Isaaca Assimova.
Najgorszy i najgłupszy? To obejrzyj sobie np. MARTWĄ RZEKĘ. To dopiero głupota. A ten film był naprawdę spoko.
Na pewno go oglądałaś? Skoro on był tak "najgorszy i najgłupszy" to jakie filmy Twoim zdaniem aspirują do miana "mądrych i pouczających"?
katastrofa to są twoje argumenty...po prostu aż zatyka człowieka i chowa się w kącie jak czyta te twoje argumenty, po prostu nie wiadomo jak się przed nimi bronić, są tak powalające że każda dyskusja traci sens. cały świat staje się dzieki twoim argumentom lepszy i wspanialszy..a logika wylewa się z twych słów hektolitrami.
... no dobra, żartowałem(dla tych wolniej myślących).
Większość kobiet w ogóle nie ogarnia dobrego SF, bo nie mają zdolności myślenia abstrakcyjnego. To dlatego większość wynalazków jest dziełem mężczyzn. Do garów dziewko!
Chyba się trochę zapominasz. Wyzywania kogoś nawet nie skomentuję. A co do twojej teorii to wyobraź sobie, że jestem kobietą i nie tylko lubię SF ale nawet zdarza mi się je "ogarniać".
A co do filmu to naprawdę poruszający szczególnie jeśli patrzeć na niego jako na filozoficzne i etyczne rozważania o człowieczeństwie. Nasuwa się pytanie co determinuje człowieka, co tak naprawdę kryje się pod tym pojęciem. Podobne myśli przywołuje też inny film "A.I sztuczna inteligencja", naprawdę wart zobaczenia. Tematyka robotów darzących do stania się człowiekiem jest wiecznie żywa choć mam nadzieję, że jednak w przyszłości nie będziemy mieć takich problemów
Niestety w lipcu się żenię, a moja narzeczona nie lubi SF, więc co ja teraz pocznę?! :)
Może nie jest to jednak Twój ideał kobiety? Ja tam lubię książki i filmy sci-fi. Wydaje mi się, że wiele kobiet ma takie zainteresowania, a to, że Ty trafiasz na bardziej "stereotypowe" kobiety w tym aspekcie, to Masz po prostu pecha;)
Lepiej ożenić się z prawie-ideałem, niż szukać ideału do 50. roku życia:) Powoli pracuję nad narzeczoną, np Avatar jej się bardzo podobał, co już jest małym krokiem w przód :)
mówi się że przeciwieństwa się przyciągają a z doświadczenia wiem że czasem odmienne upodobania są ciekawsze. Oczywiście wszystko z umiarem
Gwiezdne Wojny? Przecież to nie jest SF, tylko space fantasy i to w dodatku dla dzieci. Rycerze, księżniczki, smoki i konflikt dobra ze złem.
Ja też nie jestem fanką Gwiezdnych Wojen, podobnie jak i Star Treka (chociaż ten drugi można już zaliczyć do sci-fi).
Moje wspomnienia z dzieciństwa właśnie zostały zniszczone, moje kochane GW. :< A space fantasy też można skrócić na SF ;)
Avatar podoba się wielu kobietom, które klimaty sci-fi zazwyczaj omijają szerokim łukiem. Może któraś część Odysei Kosmicznej byłaby bardziej adekwatnym testem:)
Oj, chyba niezbyt uważnie oglądałeś "Człowieka przyszłości". Ta kwestia była akurat w nim poruszona. Nie żebym chciał zepsuć Ci ożenek, ale pomyśl... ;)
Twórcy zbyt swobodnie potraktowali adaptację powieści, przez co ucierpiał przekaz filmu.