Takie jest moje zdanie. Nie chce mi się szukać źródeł historycznych, żeby ocenić realizm 
filmu. Zresztą nie widzę w tym sensu. Część widzów od razu się oburza, że w tym czasie 
nie palono czarownic itp. To nie jest film historyczny, więc nie należy traktować go jako 
źródła informacji. Czy zdarzenia przedstawione w tym filmie mogły mieć miejsce 
naprawdę? Tak, mogły. Nie muszę czytać książek o tamtych czasach. Wystarczy czasem 
posłuchać ludzi żyjących obecnie, z dostępem do edukacji, różnych źródeł informacji, a w 
dalszym ciągu niektórzy zachowują się, jakby wierzyli w różne zabobony. W Polsce 
ostatnią "czarownicę" spalono w 1811 roku, a w Wielkiej Brytanii ostatnią domniemaną 
czarownicę skazano na grzywnę (głównie ze względu na podeszły wiek) w 1944 roku. 
Tak. W XX-tym wieku. W tym samym kraju dopiero w 1951 roku czary przestały być 
przestępstwem. W 1999 w USA dziewczynę zawieszono w prawach ucznia za "rzucanie 
uroków", a w 2003 w Polsce rolnik pozwał swoją sąsiadkę, bo publicznie oskarżyła go o 
czary. Złożył przeciwko niej pozew, bo bał się, że przez takie plotki zrujnuje mu opinię we 
wsi. To było niecałe 10 lat temu. Tak więc nikt mi nie wmówi, że takie wydarzenia w 
tamtych czasach nie mogły mieć miejsca, gdy większość ludzi nawet nie umiała czytać. 
Tak jak nikt mi nie wmówi, że Kościół by na to nie pozwolił. Kościół w tamtym czasie to 
ludzie posiadający olbrzymią władzę, a ludzie mają to do siebie, że jak mają władzę, to 
chcą ją utrzymać. Co do ostatnich scen, to nikt tam nie jest bez winy, ale gdyby zamiast 
żołnierzy przyszli zwykli nieuzbrojeni ludzie i bez wrogich zamiarów, to może byłoby 
inaczej, a tak wykazali się dużym okrucieństwem, ale też bronili swojego życia. Jakbym 
żył w tamtych czasach i powiedziałbym, że chcę żyć w spokoju, ale nie zamierzam modlić 
się do żadnego Boga, to raczej długo bym nie pożył.