Zawiodłem się głównie tym, że nie było pokazanej skali choroby, wszystko odbyło się w skali mikro. Na minus również sceny Osmund/Averill. Takie silenie się na wątek miłosny nie wyszło filmowi na dobre. Słabo prezentowały się także niektóre części ekwipunku np. zbroja Urlicha.
Podobała mi się scenografia. Było skromnie, ale brudno i bardzo przekonywująco (jak na możliwości finansowe). Wpłynęło to na klimat, chorobę i niebezpieczeństwo było czuć w powietrzu. Mimo, że nie można Czarnej Śmierci nazwać bardzo dobrym filmem, ma w sobie to coś, chce się go obejrzeć do końca i nie żałować czasu nad nim spędzonego. Ot typowy średniak .