W wydarzeniach przedstawionych przez film Kapitan Ameryka: Wojna bohaterów (7/10) w ataku na siedzibę ONZ ginie król Wakandy - z pozoru jednego z najbiedniejszych krajów świata kreowanego przez uniwersum Marvela. "Z pozoru" ponieważ jest on w rzeczywistości najbogatszym i najbardziej rozwiniętym technologicznie, ale ukrytym przez resztę świata, państwem. Jako jedyny jest w posiadaniu ogromnych złóż metalu o nazwie vibranium (ten sam, z którego zrobiona jest tarcza Kapitana Ameryki), który posiada niezwykłe właściwości: jest najtwardszym kruszcem na świecie. Do tego absorbuje i wytwarza ogromne pokłady energii. Zbroja z niego zbudowana jest nie do przebicia, a broń nie ma sobie równych. Film zaczyna się gdy na tron wstępuje syn zmarłego króla i dowiaduje się, że kilka kilogramów vibranium wpadło w ręce starego nieprzyjaciela. Na jaw wychodzi również tajemnica poprzedniego władcy, która może pozbawić tronu głównego bohatera - T'Challę.
Czarna Pantera był jedną z najmniej ciekawych postaci w historii komiksów Marvela, która zresztą powstała w czasach przewrotów politycznych w USA (patrz. Czarne Pantery). Po 50-60 latach poprawność polityczna ponownie nakazała studiu stworzyć ładną, opartą tylko na czarnoskórych historię i wypuścić ten spin-off - za to minus, bo ostatnio nic w kinematografii nie dzieje się naturalnie. Wciąż jest to jednak jeden z najlepszych filmów tego uniwersum i właśnie to mnie denerwuje - "Gówno zawinięte w papierek, udaje, że jest cukierek".