To uczucie, gdy idziesz na murzynska pantere tylko po to zeby zobaczyc Buckiego w scenach po napisach. A tak na serio film wypadl dobrze, wszystko sie w miare trzymalo kupy. Andy Serkis - swietny, Michael B. Jordan niewiele gorszy. Jest marvelowski humor, fajna muzyka i murzyni wikingowie ze Skyrima. Jak to marvel nie mamy jakiegos nadmiernego patosu, wiec jest luzno i wychodzimy z kina zadowoleni.
Ja tylko trochę żałuję, że już nie będzie możliwości, aby Kapitan i Erik się spotkali. Liczyłam na jakieś nawiąznie do fantastycznej czwórki, a także sama postać zbudowana przez Jordana była niezwykle ciekawa. Przyznam się, że na samym końcu miałam nadzieje, że zostanie on takim drugim Lokim :D