… czyli film dla wczesnych nastolatków, albo dla widzów na ich poziomie. Kolejny dowód na to, że technologia zabija kino. Cała fabuła tego "dzieła" sprawia wrażenie, jakby była tylko i wyłącznie uzasadnieniem dla efektów specjalnych. A tak swoją drogą, zastanawiam się jakie filmy zdobędą nominację do Oskara za dziesięć lat. Jeżeli gust widzów będzie się rozwijał w tym kierunku, to bardzo możliwe, że będzie to zrobiona z rozmachem i pełna technicznych fajerwerków, reklama leku na sraczkę.