Niby człowiek wiedział... ale do końca się łudził i miał nadzieję.
Z tym filmidłem jest dokładnie tak samo jak z Polską reprezentacją w piłkę kopaną.
Niby wiedziałem, że to chała dla bezmózgich 12-sto latków, ale była nadzieja, że może tym razem film będzie miał jakikolwiek sens. Niestety. Jest taki sam jak wszystkie filmy o Marvelowskich superfrajerach. W dodatku tym razem wyreżyserowany przez (jakże by k... inaczej) kobietę. No cóż. Sensu, ani mądrości, to temu badziewiu nie dodało.
PS. Może w przyszłości jak reżyserem zostanie afroamerykański transseksualista będzie lepiej. A na pewno śmieszniej.