Masaki Kobayashi jest kojarzony głównie z relatywistycznymi dramatami samurajskimi tudzież antywojenną trylogią "Dola Człowiecza". Reszta jego twórczości jest znacznie mniej znana od sztandarowych dzieł tegoż twórcy, a często wpływ na to ma znikoma ich dostępność.
Kuroi Kawa to jednak pewne odstępstwo od tej reguły. Natknąć się nań można stosunkowo łatwo, zaś sam film odbiega znacząco od tych, które są kojarzone z Kobayashim. Mamy przede wszystkim do czynienia z dramatem o tematyce współczesnej, podszytym miłosnym wątkiem o skomplikowanych losach, a dodatkowo przyprawionym kryminalnym posmakiem. Nie jest to tradycyjny thriller, raczej dramat, w którym intryga, w jaką została zamieszana bohaterka, pcha ją do desperackich kroków. Potraktować to mozna jako japońską wersję filmu noir w schyłkowym okresie dla tego gatunku. Klimatem i estetyką jest bowiem bliżej temu filmowi do czarnych kryminałów, niż japońskich dramatów obyczajowych.
Jest to źródło, o którym głośno się na filmwebie nie mówi (z wiadomych względów).