Póki co, najgorszy film Larazza jaki widziałam. Po świetnych "Symptoms", "Vampyres" i "La Visita del vicio", naprawdę wstyd było wypuszczać na światło dzienne coś takiego. W przypadku "Czarnych świec", Larraz prócz swych standardowych fantazji i obsesji erotycznych, wplata wątek okultystyczny (choć sataniści mieli pewnie niezłą polewkę podczas oglądania tych wszystkich "rytuałów"). Wszystko jest tu złe, nieświeże i całkowicie bez pomysłu. Aktorstwo dębowe, aktorzy/aktorki odrażający (no może prócz dwóch kobitek), sceny erotyczne wymuszone do granic możliwości (i to sztuczne oblizywanie warg + żałosne majtanie językami). Dodatkowo Larraz (z marnym skutkiem ) stara się szokować na siłę (patrz scena seksu z kozłem, "dojenie" kozła, śmierć przez wbicie miecza do anusa). Finisz filmu potwierdza tylko, że hiszpański reżyser nie miał żadnego konkretnego pomysłu na całość. "Czarne świece" to film zły, obskurny i męczący. Próżno szukać tu magii, zmysłowości i tajemniczego klimatu, które charakteryzowały wcześniejsze produkcje Jose Ramona. Polecam tylko ciekawskim filmwebowym zboczkom i masochistom.