Początek lat 70', Colorado Springs. Syn Denzela Washingtona gra pierwszego czarnoskórego, który wstąpił w szeregi tamtejszej policji. Wraz z kolegą - żydem - przenikają do struktur Ku Klux Klanu.
Obejrzałem BlacKkKlansman, bo lubię filmy o prześladowaniu czarnych, a ten dostał na domiar Oscara za adaptowany scenariusz. Poza tym na plakacie jest trójkąt, który zawsze wzbudza we mnie ciekawość ;) Co jednak najważniejsze, niedawno zaczęła mnie interesować dosyć stronnicza twórczość Spike'a Lee. Cóż... wciąż jest stronniczo, ale mi to wcale nie przeszkadza. Niech sobie mają. Film jest bardzo spoko, bo - w mojej opinii - sprawnie dawkuje dramatyzm i komediowość, a w zasadzie satyrę. Tak czy siak, ja traktuje to jako niezłe kino rozrywkowe, a nie manifest polityczny, jakim miał z założenia być.