PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=807561}
6,9 53 tys. ocen
6,9 10 1 52754
6,9 92 krytyków
Czarne bractwo. BlacKkKlansman
powrót do forum filmu Czarne bractwo. BlacKkKlansman

Film dotyczy oczywiście rasizmu, ale mam wrażenie, że pokazuje pewien uniwersalny problem. Czarni aktywiści rozmawiali głównie z czarnymi aktywistami. Z ich rozmów płynęło tylko utwierdzanie się w przekonaniu, że mają rację. Nie chcieli słuchać innych argumentów, nawet jeżeli padały od innego czarnoskórego.

To samo członkowie KKK, którzy słuchali paplaniny w radiu, obracali się w kręgu ludzi sobie podobnych etc. i kogoś o innych poglądach uznawali za Nie-Amerykanina. Utwierdzali się tym wszystkim w swoim podejściu. Tym samym i jedna i druga grupa się nakręcały.

Czy nie przypomina wam to wojenki toczonej w polskiej polityce. Najtwardsi zwolennicy konkretnych partii słuchają tylko "swoich" mediów, by słyszeć to co chcą słyszeć. Dzieje się tak zarówno z jednej strony sceny politycznej, jak i z drugiej. To nakręca nienawiść i utrudnia konstruktywne rozmowy o pojednaniu nawet nie wspominając. Gdy patrzymy na bezsensowność konfliktu przedstawionego w filmie, pamiętajmy że w pewnym sensie na własnym podwórku też mamy do czynienia z bezsensownym konfliktem, który rzutuje na życie wszystkich dookoła.

ocenił(a) film na 8
Gengulo

Dokładnie tak wygląda ten mechanizm - i to w każdej sytuacji. Polaryzacja poglądów, zamknięcie się w swoim świecie, niechęć do poznania punktu widzenia oponenta. Tak rodzą się konflikty, nienawiść, a w skrajnych przypadkach wojny domowe.

Gengulo

Right on point my brother.

Gengulo

No tak, ale cóż w tym dziwnego. Tak zawsze było i tak będzie, póki ludzie rządzą tym światem. Zasada jest prosta i stara jak świat : moje ideały są najważniejsze i najwspanialsze, a reszta niech spier... niech spoczywa w pokoju :)
To dotyczy nie tylko problemu rasizmu , ale też polityki czy religii. Jak ktoś jest wychowany w danej wierze , dajmy na to najbardziej nam bliskiej czyli katolickiej, to nie słucha innych rabinów, imamów czy popów. Liczy się tylko ksiądz i to, co on powie. Jaką drogę wskaże. Podobnież jest z ugrupowaniami politycznymi, albo antyhomoseksualnymi (lub prohomo) czy feministycznymi, itp, itd.
Niestety nie ma się temu co dziwić, tak zawsze było i będzie, my, ludzie to w sumie takie bydło, które łatwo można otumanić czy ogłupić. Można nami manipulować, grać na emocjach i wywoływać odpowiednie reakcje, nawet nienawiści i agresji. Jest oczywiście grupa osób odpornych na tanią propagandę, są to ludzie bardziej tolerancyjni czy rozumniejsi, ale będą oni milczeć w strachu przed mieszaniem się w konflikt i ewentualnymi tego reperkusjami...