film ani mnie nie zachwycił, ale też nie zawiódł. był dokładnie taki jakiego się spodziewałam
po plakacie, tytule oraz opisie...
Mogę się podpisać pod Twoją wypowiedzią, z tym że jednak podciągnę ocenę do 6/10 może z uwagi na temat Czarnobyla do tej pory chyba nie poruszany w filmie grozy. Widziałem w ostatnich latach dziesiątki o wiele gorszych horrorów, a ten nie zasłużył na aż takie baty jakie zewsząd zbiera...
No cóż film ten nie jest najgorszy, i oczywiście nawet w dystrybucji kinowej zdarzają się większe gnioty.
Do niewątpliwych plusów, należy zaliczyć zdjęcia, bo choć to nierzadko spotykane kręcenie z ręki, to jednak ciężko zarzucić w tym przypadku kopiowanie z "Blair Witch Project", "[Rec]" etc. Ponadto mamy ciekawe zbliżenia na twarze itd. Kolejnego pozytywu możemy doszukiwać się w ukazaniu Prypeci. Miasto rzeczywiście wygląda upiornie, a przy tym naturalnie.
Tyle plusów, a co z minusami?
Przez pierwszą połowę filmu odnosiłem wrażenie, że będziemy mieć tu nawiązanie do "Antychrysta" von Triera. Zło nie czai się w demonach i dwugłowych dzieciach, ale w tak bliskiej nam naturze. A jednak nie. Postawiono na ni to napromieniowanych pacjentów z chorobą (?) popromienną, ni to na zombiaków. Niewiele ich widać, ale może to i dobrze, przynajmniej nie śmieszą :)
Niewątpliwie największym defektem filmu, jest jednak wszechogarniająca nuda. Jak to w opuszczonym mieście, ale nawet tam zawsze znajdą się jakieś atrakcje. Zatem strachu tu mało, a jeśli już jest, to jest on zgrany z każdej możliwej strony. Cisza, zepsuta latarka i nagle wyskakująca z wrzaskiem postać. Ale gdzie tu nastrój? Twórcom i aktorom nie udało się go uzyskać, a najlepiej straszyła Prypeć.
Moja ocena to 5 + stopień w górę za miasto i ładne zdjęcia = 6/10