Nie do końca pojmuję krytykę niektórych osób tutaj, więc się ograniczę do własnej opinii.
Jak dla mnie, która oglądała chyba jeden z najbardziej tandetnych i durnych horrorów
(mówię o tym, który ma w nazwie popularne święto (h)Amerykańskie, po którym ostro jadą
polskie beretówki) to film był dobry, bo: nie było psychopatów z siekierą, nikt nie latał nago,
jakiś sens był i było całkiem klimatycznie. Jak na USA, to całkiem spoko. Co do zdjęć, to
wydaje mi się, że jednak większość była realizowana we właściwym miejscu, bo jako
osoba zainteresowana tematem sporo zdjęć widziałam i poznaję niektóre miejsca z filmu
(poza tym - skąd by kto wytrzasnął nagle opuszczone CAŁE miasteczko?!). Mówią niektórzy,
że miejsce nie straszne. Może i nie, ale w konwencji filmu - jak najbardziej. Jakbyście się
znaleźli w takim miejscu, w jakimś nieciekawym towarzystwie głodnych bestii też nie
bylibyście zachwyceni. Co innego turystyczna wycieczka ;) Żadnemu horrorowi nie dałam
9tki bo osobiście żaden mnie nie porusza tak jak np. dramat "Tato", itp, ale to już moja
osobista sprawa. Daję 8/10 za sens, klimat i realizację pomysłu, pomijając temat słabego
zakończenia.
opuszcoznych miejsc jest na całym świecie MASA. najwięcej w Rosji, u nas też trochę ich jest. chociażby Kłomino, czy Pstrąże. i niestety muszę Cię zmartwić - ani jedno ujęcie, nawet pół kadru - nic nie zostało nakręcone w Prypeci. kręcili w innych poradzieckich miastach na Węgrzech np. no i wspomagali się beznadziejnymi makietami. jak na mój gust - film bardzo kipeski. nieprzmeyślany, z kiepskimi, płytkimi i co gorsza - bezmyślnymi postaciami. aktorstwo leży i kwiczy. fabuła miałka i nieciekawa. dla mnie - wieje nudą. a przyznam, że łatwo mnie wystraszyć.
naprawdę uważasz, że film był straszny? dla mnie było jednak śmiesznie - a już najzabawniej, kiedy pojawił się 'skomputeryzowany' techno-niedźwiedź. - nie wiedziałam na co patrzeć. klimatycznie? w którym momencie? klimatycznie to było może w Kobiecie W Czerni, w Lśnieniu... nie. ja dawno się tak nie wynudziłam jak na Reaktorze Strachu. kicha ;-) pozdrawiam. :-)
Ani jedno ujęcie? Jesteś pewna? Na sto procent stawianie tej betonowej tablicy, czy cokolwiek to było przy wjeździe głoszącej "Припять 1970" w innym miejscu byłoby kosztowne. Poza tym wesołe miasteczko wyglądało znajomo, chociaż tu bym się wahała, bo nie widziałam go na żywo, tak jak "cmentarzysko aut". Czasami się zastanawiam czy dokładnie i czy w ogóle oglądałaś ten film, czy opierasz się na tym, co słyszałaś od kogoś innego.
Poza tym, co do klimatu - skoro opuszczone miasto nie jest klimatyczne samo w sobie, to przepraszam Cię, ale po co jechałaś do Prypeci?
ani pół ujęcia. skąd wiesz, że witacz był betonowy? ekipy filmowe raczej nie stawiają betonowych konstrukcji na planie :-) wesołe miasteczko było jedną z najmniej dokładnie odwzorowanych rzeczy. stało w jakimś dziwnym miejscu, brakowało autodromu i drugiej karuzeli, tudzież kilku budek. film oglądałam, nawet wytrzymałam do końca, chociaż było ciężko. nudy, żenada, nudy, śmiech zażenowania, techno-niedźwiedź. :-) nie wiem skąd wniosek, że krytykując scenografię opieram się na jakiś relacjach czy opisach.
i przepraszam, ale w którym miejscu napisałam, że opuszczone miasta nie są klimatyczne? gdyby nie były klimatyczne nie zajmowałabym się urbexem od kilku dobrych lat i nie uwieczniałabym ich na fotografiach. dla mnie wszelkie opuszczone miejsca są niesamowicie klimatyczne, więc nie wiem skąd wysnułaś wniosek, iż jest dokładnie na odwrót. ;-) bo ja takiej tezy w swoim poście nie zawarłam. sama odpowiedz sobie na pytanie, po co jechałam do Prypeci. :-) miejsce jest klimatyczne, ale tandetny twór Amerykanów totalnie ten klimat zabił, imo.
Co do tego betonu to nie jestem pewna, jak to zrobili, aczkolwiek wyglądało wiarygodnie. W karuzeli coś nie grało ewidentnie i widzę, że nie tylko mi. Słabo zapamiętuję wzrokowo, dal mnie coś może jedynie wyglądać znajomo.
Co do klimatu - chodziło mi o coś innego, ale nie wiem jak Ci to wytłumaczyć ;)
wyraźnie napisałaś, że dla mnie opuszczone miasto nie jest klimatyczne samo w sobie... samo w sobie - owszem, jest nieziemsko klimatyczne. z 'pomocą' i partactwem Amerykanów - nic nie jest klimatyczne i wiarygodne. ;) nie chcę się czepiać, nie zrozum mnie źle, ale drażni mnie niesamowicie wkłądanie mi fałszywych tez w usta ;) tyle w temacie.
ps. nie raz, nie dwa, beton czy kamień zastępuję się odpowiednio obrobionymi i pomalowanymi tworzywami, steropianem itp... a to mógł być jakiś komputerowy render nawet. zresztą kij wie co. ta marna ekipa filmowa nie zawitała na pięknej Ukrainie. :)
Fakt faktem, chodziło mi właśnie o sam widok miasta, pomijając to, co Amerykanie tam wsadzili z aktorami włącznie. W pojęciu "samo w sobie" miałam na myśli tylko i wyłącznie scenografię (pomijając niedźwiedzia (nie wiem po co on tam właściwie był), zwłoki tego psa, czy cokolwiek to było, oraz tłumy mutantów). Czyli opuszczone miasto na czysto ;). Nie miałam na celu wkładać ci cokolwiek w usta, tym bardziej fałszywego, tylko Twoje zdanie że nie było żadnego klimatu mnie lekko zadziwiło. Nawet jeśli to nie była Prypeć, to i tak widoki były całkiem, całkiem. Aczkolwiek gdybym spotkała kogoś, kto to wyprodukował zjechałabym na czym świat stoi za okłamywanie ludzi ;)
martwy pies akurat zaczerpnięty z Prypeci. leży sobie taki biedak na strychu jednego z 2 najwyższych wieżowców - wyjątkowo paskudny widok. ;-)
ja równiez byłem w Prypeci... oni tam faktycznie kręcili byli. część ujęć jest na bank tam nakręconych. Specjalnie sobie z fotkami z kolekcji porównałem ;)
radzę raz jeszcze zweryfikować wiedzę... ci Amerykanie nawet przez 5 minut nie widzieli na żywo ani jednej części ukraińskiej zony. :-)
Ja praktycznie na każdym filmie z psychopatami zamykam oczy , jednak Egzorcyzmy Emili Rose w ogóle mnie nie poruszyły. Oczywiście , co do prawdziwej historii , to na pewno musiało być straszne , natomiast jako film w ogóle według mnie nie był straszny . Co do demonów to akurat Naznaczony był najstraszniejszy . Akurat w niespodziewanych momentach coś straszyło :)
Naznaczony był świetny. Pamiętam, jak byłem w kinie i mnie zachwycał ten klimat filmu. Jeszcze z ostatnich horrorów, to Kobieta w Czerni zrobiła na mnie wrażenie. Czarnobyl - Reaktor Strachu podobał mi się, pomimo głupoty bohaterów, ale to pewnie dlatego, że uwielbiam tematykę Czarnobyla. Zawsze chciałem się tam wybrać i kiedyś na pewno to zrobię. Szkoda tylko, że film taki krótki, bo jak ktoś juz pisał, potencjał ogromny i można było go wykorzystać o wiele lepiej. Ale mimo wszystko film bardzo fajny. Jakby bohaterowie byli inteligentniejsi, to byłoby o wiele ciekawiej :)
Odrywając się od tematu - Od "Egzorcyzmów..." prod. USA, polecam dokument prod. Polski ;P Bardziej przeraża, niż horror ;)
ja dałem siódemkę, bo film był co najmniej poprawny. najbardziej rozwaliła mnie jedna akcja: w pewnym klimatycznym momencie, kiedy napięcie powoli narastało, usłyszałem jak jedna z małolat siedzących rząd wyżej (które dotychczas zajmowały się śmiechem i jedzeniem popcornu) mówi do koleżanek: 'ej... boję się...' ;) I faktycznie, kulminacyjny moment sceny został okraszony ich cichymi piskami :) znaczy się, film niegłupio straszy :D
Obejrzałam wiele horrorów, na ten specjalnie chciałam wybrać się do kina, plakaty zachęcające, trailer ok, wszystko było w porządku. Zaczynam oglądać i... nic. Mnie jest bardzo łatwo wystraszyć, spodziewałam się więc, że będę wbijać paznokcie w fotel. Nic. Ciekawsze było czekoladowe mleko w ręku, niż film. 'Reaktor strachu' przebił nawet nudne jak flaki z olejem wyżej wspomniane 'Egzorcyzmy..'. Film skomentuję tylko w jeden sposób: AMERYKANIE. Tylko oni potrafią aż tak spieprzyć dobrą historię na film.
Ale to tylko moje skromne zdanie.
Co do "Kołysanki" mnie owszem, podobała się, ale nie wiem jakim cudem to się mieści w kategorii horroru...
Z tym się zgodzę, "Kołysanka" to dobry i horror, i komedia xd
Horror to niekoniecznie rzucanie flakami po ekranie czy bezsensowne darcie japy dochodzące ze strychu.
Moim skromnym zdaniem, niemiłosierny gniot. Obejrzałem do końca czekając na jakieś sensowne zakończenie. Jednak zawiodłem się. Interesuje się tematem tego miejsca, podobały mi się podróbki niektórych lokacji (sala gimnastyczna, diabelski młyn). Dobrze uśmiałem się przy nieudolnie ożywionym niedźwiedziu no i panu kadłubku w kanałach. Polecam dla ludzi, których bawią horrory pozaklasowe. 6/10.