Jeśli ktoś oglądał go w dzień, do tego w beznadziejnej jakości, przy tym zerkając co parę minut za okno, to nie dziwię się, że film go nie wystraszył. Oglądając go w środku nocy, przy zgaszonym świetle i w pełnym skupieniu, efekt jest świetny.

Uwielbiam horrory, w których grupka osób, na obcym, przerażającym terenie gubi się, a do tego ktoś (lub coś) ich nęka. Tutaj bardzo podobało mi się to, że ci zmutowani ludzie byli rzadko pokazywani, a do tego niezbyt wyraźnie. Gra świateł i cieni sprawdziła się tu idealnie.

Jedynym mankamentem, przez który dałem ocenę 8, a nie 9, to to, że chciałem chociaż parę razy zobaczyć z bliska tak bardzo zmutowanego człowieka. Tutaj taka scena była chyba tylko raz (parę minut przed końcem filmu). Natomiast film zasługuje na mocną 8.
Film potwierdził tezę, że bardziej straszy coś czego prawie lub wcale nie widać, ale ma się świadomość, że to coś tu jest...