Dość kiepski wynik jak na dość przyzwoity film. Co "Lśnienie" Stanley'a Kubricka wam się podobało?
Porównujesz ,,Lśnienie'' do tak płytkiego filmu [pod tym gatunkiem] jakim jest ,,Czarnobyl'' ? Smutne.
Było już coś podobnego w stylu "Wzgórza mają oczy" - podobne mutanty tylko napromieniowane na skutek prób jądrowych i "Droga bez powrotu" czyli mutanty powstałe na skutek stosunków kazirodczych.
Co do lśnienie to "Ja tak śem baułem jak ten film oglondaułem że o zgrozo o mały włos w gacie nie narobiłem ze strachu. Przereklamowany gniot nie trzymający zupełnie w napięciu, nie posiadającego klimatu i w dodatku nudny jak holera.
Porównywanie tych dwóch filmów mija się z celem. To zupełnie różny sposób "straszenia". Mnie "Lśnienie" nie przeraziło, nie powaliło też na kolana, jednak jest to kawał dobrego kina. Ze strony technicznej i merytorycznej. Natomiast Czarnobyl ? Przewidywalny, nudny, jednowymiarowy, wtórny do porzygu.