Moim skromnym zdaniem najsłabsza pozycja maratonu. Dość przewidywalny, nie wnosi nic
nowego... 3/10.
Odniosłem inne wrażenie, do tego filmu podchodziłem raczej z dystansem i nawet mile mnie zaskoczył. Co prawda nie jest to jakieś arcydzieło, ma trochę dziur, naciągania pewnych wątków i dużo głupoty bohaterów ale fajnie się ogląda.
Na pewno trzymał mnie w większym napięciu niż mega nudny "Szepty" oraz "Silent Hill", który może dlatego, że został puszczony na końcu i moja głowa zaczęła się buntować przeciwko ekranowi nie za bardzo mogłem poczuć klimatu nawiedzonego miasta. :P
Dałbym 6/10
Cóż, mnie również zaskoczył. Nie sądziłem, że można stworzyć takiego gniota. A Szepty oglądałem wcześniej i szczerze przyznam, że one miały klimat, nie były straszne, nie były genialne, ale przynajmniej zostały porządnie przygotowane, były klimatyczne, miały konkretną fabułę, dlatego całość jest uratowana. A Czarnobyl? Półtorej godziny oglądania ciemności i miliarda wyskakujących stworów po to, żeby na końcu zobaczyć coś tak idiotycznego, że aż szkoda mówić.