Ciekawy, klimatyczny, niepokojący, nietuzinkowy horror. Nie jest to produkcja dla osób szukających "strachów" typowych dla filmów grozy głównego nurtu. Ten film skupia się na relacjach między głównymi bohaterami, na wzajemnych podejrzeniach i lękach wynikających z życia na odludziu. To właśnie z tych emocji zło czerpie siłę w tym obrazie. Odradzam entuzjastom tricków typu jump scares, polecam poszukiwaczom filmów klimatycznych.
Obejrzany wczoraj. Z oceną się zgadzam. Rzeczywiście hype na ten film jest dość zasłużony. Podobało mi się zwłaszcza to że reżyser Robert Eggers nie poszedł na łatwiznę i operował sugestią wedle świetnie się sprawdzającej, ale rzadko w horrorze (przynajmniej filmowym) stosowanej zasady "Boimy się tego czego nie widać". Nadto film jest momentami dość oniryczny i wizyjny. Da się zauważyć, że Eggers fascynował się wiedźmami i czarną magią zanim film nakręcił. Robi wrażenie dbałość o detale historyczne epoki, precyzja realizacyjna oraz surowość lokalizacji w Kanadzie. Mało tego film nie jest jednoznaczny, a fabuła pozwala na grę domysłów. Trochę drażniła mnie jedynie bigoteria religijna rodzinki w "The Witch", ale takie były realia XVII wieku: zabobony, obłęd religijny, skrajny purytanizm... i wiara w zło czyhające głęboko w lesie.