Początkowo "Czarownice" oglądałem ze zdziwieniem, potem z rosnącym rozbawieniem. Jest to jeden z tych filmów, które więcej mówią o nas samych, o współczesnych czasach (czy szerzej nowoczesności) i naszym postrzeganiu przeszłości, aniżeli o minionych epokach, w tym wypadku o Średniowieczu liczącym przecież, rzecz niebagatelna, około 1000 lat. Cała historia opiera się w sumie na paru przekazach o czarownicach, a także na późniejszych opracowaniach, już z XIX wieku. To trochę tak jakby za 300 lat ktoś tworzył film o XX/XXI w. bazując na "Ręce precz od tej książki" van Helsinga. Dlatego dziwią mnie opinie niektórych osób, szczególnie tych, które dostrzegają w tym dziele jakiś klimat Średniowiecza, nie wspominając już o prawdzie o tych czasach.
Dekoracje i kostiumy ok. Szczególnie te sceny z demonami.
Oglądałem z muzyką, która dziełu nadawała charakter jakiejś humoreski/tragifarsy, co w sumie współgrało z treścią, aniżeli filmu grozy.