Oglądanie bez większych emocji. Kilka fajnych, ale ciut „surrealistycznych” scen (jak np. serfowanie czy nurkowanie łodzią, pływanie i sterowanie połową statku) nie sprawi, że film będzie wybitny. Mamy tu też superhero o osobowości flegmatyka, stoika – odważne zagranie. Do momentu widowiskowego (acz kiczowatego w formie przekazu) zatonięcia rufowej części statku, mimo wszystko film oglądało się nawet nieźle. Niestety, potem to już hollywood’skie kiczowato-abstrakcyjne „po-pierdułki”. Bajkowo-lukrowe zakończenie – trochę mnie zemdliło.