PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=137466}
6,7 91 tys. ocen
6,7 10 1 90545
5,5 30 krytyków
Czas surferów
powrót do forum filmu Czas surferów

... nieszczególnie. Nawet bardzo nieszczególnie.
Rodzima próba zrealizowania tragikomedii gangsterskiej w stylu Tarantino zaczyna się naprawdę nieźle, jednak w toku perypetii scenariusza autorzy zaplątali się tak bardzo, że stracili z oczu sprawę podstawową. To znaczy - zwykłą, oczywistą logikę scenariusza.
Do pewnego momentu wszystko działa prawidłowo, nawet błyskotliwie. Pomysł z pomyłkowym porwaniem gangstera, odbierającego okup za już uprzednio porwanego (którego mieli porwać nasi bohaterowie) - przedni.
Wszelako później wszystko zaczyna się sypać. Można jakoś wytłumaczyć sobie, dlaczego porwany przez Surferów pseudo-Czarnecki (współpracujący z Klamą) nie jedzie z pieniędzmi do Klamy, a jedynie wysyła w tym celu Surferów. Sądzi zapewne, że Klama nie wypuści już ich z rąk żywych.
Natomiast zupełnie niezrozumiałe jest dla mnie, dlaczego Żółty Rysio zostaje w domu Klamy? Jakim cudem udaje mu się przekonać Klamę, gangsterskiego wygę, o rzekomej zamianie walizek przez pseudo-Czarneckiego? Jakim cudem - skoro ważą się sprawy setek tysięcy - Klama pozwala, żeby jego interesami zajmował się chłopaczyna, którego spotkał zaledwie kilkanaście minut wcześniej?
I wreszcie - ta całkowicie niewiarygodna, detaliczna scena, kiedy Żółtemu Rysiowi udaje się wymanewrować wiozącego go na parking supermarketu goryla (wyrzuca komórkę przez okno, goryl zatrzymuje się i szuka telefonu, Rysio odjeżdża z walizką)...
Sumując - daję cztery gwiazdki. Jedną za dobre chęci, błyskotliwy pomysł otwarcia i rytm dialogów, drugą - za urzekającą Agnieszkę Maciąg :o), trzecią za scenę w sklepie zoologicznym (parafraza skeczu z papugą Pythonów), czwartą - za grę i ustawienie postaci Fifiego.