"Muszę ci coś powiedzieć. Bez względu na wszystko... Bez względu na to, co się stanie... ZAWSZE MYJ ZĘBY PRZED PÓJŚCIEM SPAĆ!" Hahahahah :D Ta scena mnie rozwaliła i przypomniała o tym, żeby nie brać do końca serio tego filmu. Dobry tego typu film to "I am a legend". Tam wszystko się klei. Tutaj nie o taki solidny film chodziło. Słabe zabezpieczenia przed zombiakami, furtki pozostawione otwarte w co drugiej scenie... Nie tak ludzie by się w takich przypadkach zachowywali. Skąd zaraza? Skąd kobitka w środku miasta? Oj dziura fabularna na dziurze, ale cóż. Napięcie było, akcja była, wątek miłosny i dramatyczny też. Reżyseria całkiem przyzwoita, aktorstwo, tu gorzej, ale nie narzekajmy, było w miarę :) Ja tam szósteczkę mogę dać.
Żeby nie brać filmu na serio? To była jedna z najsmutniejszych scen. Ojciec dziewięć lat żył tuż obok córki, ale z miłości, by nie rujnować jej życia, wolał na koniec powiedzieć jakiekolwiek błahe słowa pożegnania niż wyznać prawdę. Nie widzę tu nic śmiesznego.