Czasami bywam sentymentalnym głupcem, wtedy najbardziej lubię nieco tkliwe opowieści o miłości, przyjaźni i cudach dnia codziennego. Taki właśnie jest ten film. Przepis jest prosty i znany od lat: grupa osób, którym święta Bożego Narodzenia nie kojarzą się niestety najlepiej. Dawne krzywdy, dawne grzechy, kłopoty i choroby, to wszystko tworzy bagaż trudny do udźwignięcia. A jednak w ten wigilijny wieczór, każdy z bohaterów odnajdzie siebie, prawdę, miłość i przebaczenie.
Prosty i wzruszający film. Ckliwy i może trochę zbyt lukrowaty, ale tego mi właśnie teraz było potrzeba, więc cieszę się bardzo, że udało mi się "Noel" obejrzeć.