Ostatni niezależny film, który mi się tak podobał to "Sen na jawie". Do "Czekając na wyrok" przymierzałem się dość długo. Zachęciła mnie obsada, choć o fabule nic nie wiedziałem. Kiedy już zacząłem oglądać film pochłonął mnie do reszty od pierwszych minut. Lubięfilmy, które nie mają za wiele dialogów, a pokazują dosłownmie wszystko w obrazie, grze aktorów, zdjęciach itp. Minimalizm jest tutaj doprowadzony do perfekcji. Akcja dzieje się niespiesznie, ale ogląda się to ze sporym zaciekawieniem. Pierwsze sceny, przygotowania do wykonania wyroku śmierci i samej śmierci, były naprawdę genialnie zrealizowanie, które zrobiły na mnie naprawdę solidne wrażenie. Ostatnio byłem pod takim wrażeniem podczas egzekucjiw filmie "Zielona Mila". Aktorzy grają jak z nut, choć Halle Berry na Oscara nie zasługiwała. Nie jest to rola zła, ale przy konkurencji jaką miała, wypada blado. Szkoda, że wątek ojca i syna skończył się tak szybko, bo w tych relacjach tkwił niesamowity potencjał podparty rewelacyjnym aktorstwem w wykonaniu śp Heatha Ledgera i Billy'ego Boba Thotrona. 
Skromny, ale niezwykle silny w wymowie dramat, oparty na niuansach i niezwykłym klimacie.