Czekając na wyrok

Monster's Ball
2001
7,0 17 tys. ocen
7,0 10 1 17480
6,9 10 krytyków
Czekając na wyrok
powrót do forum filmu Czekając na wyrok

Mam pewien dysonans. Bo film jednocześnie jest bardzo dobry - zarówno aktorsko, jak i fabularnie, ale i bardzo dużo mu brakuje. Przede wszystkim mnóstwo RELACJI MIĘDZYLUDZKICH trzeba sobie dopowiadać:

- relacja głównej bohaterki z mężem - kim on w ogóle był, nie poznajemy go, musimy mu zaufać i dopowiadać sobie, że był potworem, bo sam tak mówi. Nie widzimy w jaki sposób "wypaliła" się ich miłość

- relacja Hanka (Thornton) z ojcem - widzimy, jak się nim opiekuje, stary jest rasistą, nie ma w sobie uczuć; ojciec odpowiada mu tym samym - umieszcza go w domu starców i mówi, że go nie kocha. Tu rozbudowane w porządku. Chyba jedyna relacja w miarę dobrze pokazana

- relacja Hanka z Sonnym (Ledger) - tu zdecydowanie dużo brakuje, znów musimy sobie dopowiadać, że Sonny robił wszystko, żeby się przypodobać ojcu; tak naprawdę jednak bardzo mało się dowiadujemy z tej relacji; ot, raz go walnął, a potem Sonny się zastrzelił; mam duży zarzut do zbudowania tej relacji

- relacja Hanka z żoną, która nie żyje - o tym w zasadzie nie wiemy kompletnie nic, jedynie, że żona nie wytrzymała. Czemu? Znów sobie dopowiedzmy.

- relacja Sonny'ego z ciemnoskórymi - z więźniem oraz tymi chłopakami - znów możemy się domyślać, że Sonny miał inne poglądy od ojca i dziadka, ale film nie pokazuje nam w jaki sposób trzymał się z P.Diddym oraz dlaczego dwaj chłopcy go tak lubili, fajnie by było poznać charakter Sonny'ego, ale znów - to jest coś, co sami sobie dopowiadamy

Oczywiście wszystko się dobrze łączy w pewną całość, ale mam wrażenie, że za dużo tu wszechobecnej tragedii. Ktoś potrącił grubego syna Halle Berry. Nie wiemy jak, nie wiemy co. Odjechał, zero konsekwencji, nie wracamy do tematu. Wiem, że to nie było z perspektywy głównego wątku tak istotne, ale jednak dziwne. Dużo się tych negatywów nazbierało... niemniej film uważam za poprawny, ale uważam, że za dużo potrzeba mu dopowiedzeń w relacjach poszczególnych bohaterów. Może zamiast epatować tak wolnym, żółwim tempem dialogów czy prowadzenia kamery warto było dodać z 7-8 scen, by jakoś poszerzyć te wątki. No w każdym razie ja trochę nie umiem ocenić tego filmu, bo jednocześnie jest bardzo dobry, ale potrzebuje za dużo dopowiedzeń i jednak zbiegi okoliczności bywają czasami irytujące.

Pozdro! Czekam na jakąś kulturalną odpowiedź :)