Ej! ale to bardzo ciekawa iterpretacja:),mysle,ze filmy powinno sie czytac i wynosic z nich,to ,co chcemy:0 mzoe rezyser filmu nie mial akurat za zadanie pokazac nam ustroju politycznego ktorego z panstewek europejskich,ale mneit ainterpretacja sie podoba
i film te zmi sie podobal:) czasem zbyt przewidujacy,ale jestem na tak:)
przypomina Pachnidlo

A ja tam lubię Czekoladę!:P Z Pachnidłem to chyba tylko "bajkowy klimat" go łączy;)

Mnie się wydaję, że reżyserowi chodziło o ukazanie zastraszonych przez burmistrza i kościół mieszkańców, złego, niesympatycznego burmistrza i tak dalej o czym ty mówisz, by Vianne się z tym kontrastowała, zmieniała mieszkańców.

To, ze film ukazuje ludzi o zascianowych pogladach "otwierajacych sie na swiat", nie znaczy, ze nie mozna tego pokazac w "slodkim" klimacie. Mam nadzieje, ze zrozumiale to ujelam ;)

Ostatnio oglądając ten film, już chyba po raz trzeci, nasunęła mi się podobna interpretacja. ;-)

Z tym wyjątkiem, że nie uważam wcale, iż "Czekolada" jest przesłodzona.

P.S. Sorry, że dwa posty obok siebie, ale z tamtego wynikało, że jestem troszkę na "nie", a ja jak najbardziej na "tak". ;-)

"burmistrz to nasz ojciec dyrektor ukochany milioner Ks. RYDZYK"
Żeby było śmieszniej, to w książce właśnie zamiast burmistrza jest ksiądz :P.

W filmie tez;) Alfred Molina gral ksiedza.

Kłócić się nie bedę, bo nie pamiętam :). Film się oglądało z 5 lat temu... Trzeba sobie przypomnieć :).

Alfred Molina nie grał księdza tylko burmistrza.