Momentami dobra sensacja, jednak przez sporą część filmu jest raczej nudnawy. Ogólnie z sentymentu do kina lat 80 - tych i z sympatii do Arnolda i Belushi'ego - 6/10. Aczkolwiek mogło być dużo lepiej.
Arni w Czerwonej gorączce gra jak w Terminatorze. Zupełnie jakby połknął kij. Film niezły i zabawny, ale najbardziej przyczynił się do tego Belushi. Świetny tekst to pytanko Arniego do facia który chciał go obrobić. Znasz Mirandę ? Jak dla mnie to oceniam na 6/10.
rahabiel po prostu rola tego wymagala zeby gral powaznego ruska. nie bedzie przeciez zachowywal sie jak Belushi. racja. film swietnie sie zaczyna, ten klimacik, Rosja itp. no ale pozniej troche gorzej i ocena spada do 7. akcja jakos chaotycznie leci, nie sa opisane, onowione dokladnie wydarzenia.
zalozyciel tematu napisal ze 9/10 a dal 7 ;D haha. nikt tego predzej nie zauwazyl?
Hehe od wpisu minęło sześć lat, może mu się odwidziało. Film bardzo fajny, ciekawa koncepcja połączenia w duet obcych sobie gliniarzy z zupełnie odmiennych środowisk. Wydaje mi się, że pomysłem tym inspirowali się później twórcy filmu "Godziny szczytu" widząc w nim potencjał na dużo większą komedię.