W połowie grudnia podano przybliżoną datę premiery nowego filmu „The Red Turtle”, produkcji Studia Ghibli i Wild Bunch. Reżyserem został Michaël Dudok de Wit, a producentem artystycznym Isao Takahata.
Mimo ogłoszonej przerwy w produkcji oraz niepewnych planów na przyszłość, spowodowanych m.in. odejściem Hayao Miyazakiego na emeryturę, Studio Ghibli powraca z zapowiedzią nowego filmu. „The Red Turtle” („Czerwony żółw”), bo taki jest jego tytuł, będzie zrobiony bez dialogów i ma opowiadać historię mężczyzny, który próbuje uciec z bezludnej wyspy za pomocą tratwy, ale na drodze staje mu wielki żółw. Premiera w Japonii zapowiedziana jest na wrzesień 2016 roku.
Film zostanie stworzony wspólnie z francuską wytwórnią Wild Bunch, z którą już wcześniej Ghibli współpracowało przy realizacji „Tajemniczego świata Arrietty". Studio Ghibli jest odpowiedzialne za nadzór nad produkcją, a producentem artystycznym został Isao Takahata („Grobowiec Świetlików”, „Księżniczka Kaguya”, „Szopy w natarciu”). Reżyserem zaś będzie duński twórca Michaël Dudok de Wit, dotychczas znany z takich animacji, jak „Mnich i ryba” czy „Ojciec i córka”, który w celu współpracy przyjechał do Tokio i opracował scenorysy oraz scenariusz w głównej siedzibie Ghibli. Cały ten proces był osobiście nadzorowany przez Takahatę.
Jeśli któregoś dnia Studio Ghibli zdecyduje się zrobić film z animatorem spoza studia, to będzie nim on [de Wit].
– powiedział Miyazaki po obejrzeniu filmu „Ojciec i córka”, za który de Wit dostał m.in. Oscara za najlepszy krótkometrażowy film animowany. W tamtym czasie Studio Ghibli pracowało jeszcze nad „Ponyo”. Początkowo de Wit nie był zainteresowany realizacją długometrażowej animacji, ale zmienił zdanie, gdy dowiedział się, że ma szansę współpracować z Ghibli.
Obecnie produkcja filmu przeniosła się do Francji. Sam scenariusz napisała Pascale Ferran, znana z takich obrazów jak „Bird People”.
Super wiadomość i zgadza się wszystko poza narodowością twórcy - Michael Dudok de Wit jest Holendrem.
:)
Być może tworzy w Danii, tego nie wiem; może to tak jak z Chopinem czy Curie-Skłodowską, ale w Holandii przeżywają jego współpracę ze Studiem Ghibli - moim zdaniem, mają prawo. :) Choć dziwi, że film kompletnie nie jest tu promowany i leci raz w jednym kinie, następnego dnia raz w innym mieście... Dowiedziałam się o nim całkowicie przypadkowo; nie rozumiem, dlaczego takie filmy nie są popularne, czy nawet nie próbuje się ich "sprzedać" widowni. Ogromna szkoda.
Mam nadzieję, że mimo wszystko uda mi się go obejrzeć.