Osobiście do niniejszego filmu podchodziłem dwukrotnie. Za pierwszym razem na początku drugiego "pokoju" jeden z przyjaciół zasugerował wyłączenie filmu, a ja się z nim zgodziłem. Za drugim razem cierpiałem. Do gagu z Tedem wiszącym do połowy przez okno i facetem od lodu. "Pokój" Banderasa rozbawił mnie już po piątej minucie, a ten Tarantino stanowił doskonałe zakończeni porąbanej historii Teda. Film jako całość oceniam na 7, Kolejne pokoje: Pierwszy :1; Drugi: 4; Trzeci: 10; Czwarty :9.