Nie za bardzo lubię filmy specyficzne dla Tarantino i "Czterech pokoi" też nie polubiłem. Jedynym plusem, jaki posiadał dla mnie ten film był trzeci epizod z fenomenalnymi dziećmi, które w moich oczach okazały się największymi gwiazdami "Czterech pokoi". Można jeszcze obejrzeć sytuacje z pokoju czwartego z reżyserem i Willisem w rolach głównych, ale dwa pierwsze pokoje są niemiłosiernie nudne. Filmowi urody nie dodaje gra Tima Rotha, który moim zdaniem poniósł tutaj kompletną porażkę. Debila można zagrać w inny sposób. Ogólnie film zasłużył u mnie na 5 (dla dzieci z trzeciego pokoju).