Nie wiem, co w tym filmie się wam podobało, on był żenujący... nie podobał mi się, zdecydowanie lepszy był Notting Hill, ale Czterech wesel i pogrzebu nie polecam... zero romantyzmu, magii, czegokolwiek wzruszającego i chwytającego za serce :/ spodziewałam się po tym filmie o wiele więcej, wielkie rozczarowanie..
Nie no przecież humor był zarąbisty ;)
- Jak tam Twoja narzeczona??
- Nie jest już moją narzeczoną...
- To dobrze, podobno dawała także X(owi)!
- Jest teraz moją żoną!
- ?!?!?!?!?!?!?...f**k
Ja również... Zaśmiałam się smętnie w dwóch momentach (które i tak nie były tak śmieszne, że na ich wspomnienie leję do dzisiaj... nawet ich nie pamiętam) i na tym koniec. Ten film był tak nijaki, że uznałam obejrzenie go za stracenie czasu (co zdarza mi się w gruncie rzeczy rzadko)... Dałam 3/10 za grę aktorską która nie była zła.
Spodziewałam się czegoś innego po tych wszystkich opiniach, jakie udało mi
się usłyszeć przed obejrzeniem. No cóż, humoru to raczej tam mało, a akcja
wlecze się koszmarnie. Dałam mu 4/10 ze względu na to co piszą na Filmweb-
4=poniżej oczekiwań....
Odemnie również 3/10. Film słaby. Mało humoru , fabuła no też taka na dwa razy. Po prostu takie filmy do mnie nie trafiają.
A mi sie podobał. Byłam na nim w kinie na mojej pierwszej w życiu randce :) może dlatego mam do niego sentyment. Chociaż co do humoru to sie nie zgodzę, ja się nieźle dośmiałam na tym filmie, a i teraz jak gdzieś go zobaczę to się śmieję.
Dla mnie ten film był całkiem sympatyczny ;). Ale to pewnie przez moje nieco spaczone poczucie humoru.
Właśnie, wszyscy tak się nim zachwycali, że pomyślałam sobie, że muszę go w końcu obejrzeć, atu nuda i flaki z olejem. Ledwo przebrnęłam do końca. Film strasznie przewidywalny, marny humor, gdzie nie gdzie można się było pośmiać, ale wyjątek tylko potwierdza regułę. Z taką fabułą można było na spokojnie coś więcej zrobić.