Naprawdę nie wiem co ludzie widzą w tym filmie?? Jest po prostu słaby... Kilka śmiesznych scen i to wszystko.... I ten zawsze dołujący Hugh Grant... Typowa angielska guma od majtek :)
Ja nic nie mam do Granta, w sumie koles jest faktycznie dziwny, ale niezbyt obchodzi mnie meska obsada komedii romantycznej. W "Krytycznej Terapii" byl dobry, w "Bridget Jones", a w sczegolnosci w "Love Actually". Nawet w "About a Boy" czy jakos tak. Sek w tym, ze TEN film, to tak jak piszesz slaba komedia. W sumie niektorzy biora to za dramat. Nie chodzi o to, ze angielska, po prostu nie ma tu uczucia prawdziwego, wlasciwie nic, co by bylo mozna sledzic. A bohaterka wydaje sie byc zdzira, wiec tym bardziej mialem gdzies, czy sie w sobie zakochaja.