Po pierwszym obejrzeniu tego filmu mialam fantastyczne uczucie, ze to jest film o mnie - obserwującej znajomych jak ukladają sobie życie, podczas gdy ja stoje w miejscu zmieniając facetów i wciąż wybrzydzając; jestem damską wersją Charles'a. Od tej pory obejrzałam ten film już pewnie z 1000 razy i wrażenie nie jest już tak silne, bo przyzwyczaiłam się do niego, ale i tak jestem zawsze pełna podziwu w jak świetny sposób autor scenariusza (a potem reszta ludzi) stworzyli oryginalny film, o bardzo intersującej formie, a jednak traktujący o rzeczach tak mi znajomych i codziennych.