To jest totalnie nierealna historia. Chyba ktoś nawet nie zbadał tematu i nie wysilił się, by chociaż z harcerzami porozmawiać. Sama nie byłam harcerką, a mam większą wiedzę. I życzę rezyserowi, żeby harcerze się wkurzyli. Oczywiście nie wiem, kto ten film skierował do produkcji.
Harcerstwo integracyjne? - czyli wolna amerykanka, którą ubieramy w mundury.
Naprawdę? Nie lubię jak robi się ze mnie głupiego widza. Bardzo tego nie lubię. Ten film jest absurdalny. Każda kolejna minuta powoduje, że już nawet nie patrzę na niego jak na ciekawą bajkę - a na coś, co robi mnie w balona. Nawet nie wiem po co ten film powstał. Kto jest jego odbiorcą docelowym. Znowu. Lepiej było zrobić coś dla młodzieży niż bawić się w absurdalny thriller(?).
Reżyser sam był harcerzem, a oprócz tego odwiedził kilkadziesiąt obozów, więc te obozowe sceny są z życia wzięte. "integracyjne" jest po to, aby nie wywoływać skandalu wśród konkretnych ugrupowań c;
Byłem najpierw zuchem, potem harcerzem, 4 razy na obozie w Bronkowie hehe :), niezła była biba, i to były lata od 96 do 99 więc dawno już temu. Także integrowaliśmy się po nocach, połowa obozu męskiego, z połową obozu żeńskiego, bo tak był nasz obóz podzielony, połowa dla chłopaków, połowa dla dziewczyn. Ale latryny kopali zawsze tylko chłopaki, hmmmm do dzisiaj zachodzę w głowę, dlaczego :P