Pytanie zawarte w tytule trochę się zdezaktualizowało. We współczesnym horrorze już nikt nie ma oporów by zabijać dzieci, poprzedzając mord torturami. Serrador pozwala nam wrócić na chwilę do pięknych czasów gdy szok można było wywołać dużo łatwiej. Do tego serwuje tak potężną dawkę napięcia, że fani kina grozy mogą pominąć problemy filozoficzne i po prostu chłonąć suspens.
"Czy zabiłbyś dziecko?" to horror w czystym wydaniu. Niemal co 5 minut twórcy starają się przyspieszyć nasze tętno. Nie zawsze im się to udaje, bo kilka tricków widzieliśmy już gdzie indziej (głosy w telefonie, postaci czmychające tuż za plecami bohaterów), ale sceny gromadzących się dzieci są doprawdy niepokojące. Reżyser umie wywierać na widzu oczekiwane odruchy i bardzo mi się to podobało. Już dokumentalny początek był bardzo mocnym ciosem. Dalej jest jeszcze ciekawiej. Nie chcę zdradzać fabuły, ale jest tu kilka zwrotów, które na pewno nie tylko was zaskoczą, ale również lekko wstrząsną. Co ciekawe prócz tytułowego, sporo tutaj pytań w stronę widza. Są to czysto filozoficzne ciekawostki, które wcale nie tworzą drugiego dna, lecz intrygują. To duży plus.
Do pełni szczęścia brakuje mi tutaj dobrego aktorstwa oraz lepszego scenariusza. W wypadku tego pierwszego jest tragicznie. Aktorzy nie umieją okazać żadnych uczuć. Widzą trupa i ich mimika mówi "o, trup, fajnie". W kilku scenach liczyłem na rozpacz, smutek, wściekłość... Dostałem jedynie "poker face". Scenariusz jest tymczasem miejscami niedorzeczny. Choćby
Tom, który wciąż zostawia żonę samą. Jest więcej zachowań bohaterów których za nic nie mogę zrozumieć.
Mimo kilku mankamentów polecam. Solidny horror, z gęstą atmosferą i bardzo dobrym finałem.