Własnie to sobie obejrzalam na video i muszę przyznać, ze to bardzo miła bajka. Podoba mi sie próba uczynienia jej bardziej prawdopodobną, a przynajmniej osadzenie w szesnastowiecznych realiach. Ale jednej rzeczy, jednej sceny mi tu brakuje: uratowania jej przez nie go! Na samym końcu, gdy Danielle ucieka od tego okropnego faceta, to książe ją powinien uratować, bić się o nią! Dla zachowania konwencji, oczywiście ;)
zgadzam się, to całkiem przyjemna bajka, nawet dla osoby nie gustującej w tego typu filmach
te realia historyczne jednak bardzo umowne, raczej też bajkowe
co do tego dlaczego on o nią nie walczył... masa jest filmów gdzie postacią centralną jest facet a dziewczyna dodatkiem; tutaj wszystko kręci się wokół Kopciuszka, która zdobywa to na czym jej zależy, więc i ratuje się sama, a książę za bramą jest nagrodą :P
to nie jest całkiem normalne, że mi się to podobało, albo świąteczna atmosfera, albo się starzeję, albo faktycznie niezła produkcja :)