nie jest to być może film wybitny, ale dość przyjemny. Kilka zabawnych scen, plus rewelacyjna jak zwykle Anjelica. Przyjemnie jest wierzyć, że Kopciuszek nie był ciapowaty, nie czekał bezwolnie na to, co przyniesie przyszłość, nie liczył na magiczne zdolności chrzestnej matki. W gruncie rzeczy przesłanie filmu jest dość współczesne. Danielle wykreowana przez Drew w tym filmie nie jest może najpiękniejsza (chociaż w sumie...), ale jest fajna i niegłupia. Co okazuje się nie być bez znaczenia.