Nie mogłem wczuć się w ten film. Próbowałem, ale ciągle akcję przerywała mi gadka dwóch gości, co smarzyli sobie karkówkę. A ten w okularach działał mi na nerwy chyba tak samo jak temu drugiemu z którym rozmawiał. Chciałem żeby zniknął i żeby pokazali mi resztę filmu. Mimo, że wydarzenia przedstawiane były chronologicznie, to przez przerywanie co chwilę akcji nie było tam jakiejś takiej ciągłości. Przez to losy wszystkich bohaterów były mi objętne. Nie interesowało mnie co się za chwilę stanie i czułem że tracę czas siedząc na tym w kinie. Wyszedłem po godzinie. Może później jest super, ale nie dotrwałem.
Nie od dziś wiadomo, że najgorszy typ człowieka to człowiek wychodzący z kina przed końcem seansu. Nie po to film jest całością, by oglądać część, a potem marudzić jaki jest zły. Obejrzyj całość i dopiero potem opowiadaj jak się wymęczyłeś, o ile tak będzie, bo dopóki trwa, może cię jeszcze czymś zaskoczyć. Gdyby takich jak ty było więcej to masa świetnych filmów, w których końcówka miażdży totalnie, miałaby opinię gniotów. Całe szczęście należysz do mniejszości.
Jak się komuś film nie podobał to argumenty obrażonych taką skandaliczną oceną fanboyów danego filmu niezmienne są dwa i niezmiennie idiotyczne:
1) "Po co oglądasz cały film jak ci się nie podobało" i jeszcze bezczelnie wystawiasz niską ocenę... jak sie nie podoba to nie oglądaj i nie wystawiaj ocen..
2) drugi równie często podnoszony (m.in na forum tego filmu) że ludzie wychodzący przed seansem należą do najgorszego typu ludzi... Jakim prawem oceniasz nisko skoro ci się nie podobało i wyszedłeś w połowie filmu - nie masz takiego prawa skoro nie wysiedziałeś do końca...
a oczywiście jak wysiedzisz do końca i nadal ci się nie podobało to ..... PATRZ PUNKT PIERWSZY