.... i na dokładkę to drewno McConecośtam. Why? Mam odruch wymiotny na sam widok.
Matthew faktycznie na tle Charliego, Colina i Hugh wypada najsłabiej, ale jednak stanowią świetną "drużynę" w tym filmie, widać że bardzo dobrze im szła współpraca.
Widziałem go w True Detective i Interstaler i zepsuł obie te produkcję swoim "aktorstwem". Mam na niego alergię i nie chcę go oglądać. Drewno!
True Detective jeszcze nie widziałam, Interstellar mnie znudził i niewiele pamiętam z występu Matthew. Widziałam go jednak w filmach zarówno z początków jego kariery (patrz Anioły na boisku, Czas zabijania), czasów komedii romantycznych (Jak stracić chłopaka w 10 dni, Nie wszystko złoto co się świeci), w rolach drugoplanowych (Wilk z Wall Street, Magic Mike), filmach kiepskich (Mroczna wieża), oraz jego najlepszych wydaniach (Witaj w klubie, Dżentelmeni). Spory przekrój i nie zawsze grał dobrze, ale niemal każda z jego ról miała urok. Mroczna wieża to tylko on. W Magic Mike pojawił się na krótko, ale cudownie było oglądać jak bawi się rolą. Witaj w klubie to jego rola życia. Wilk z Wall Street udowodnił, że może partnerować samemu Leonardo i nie zginie w filmie. Dżentelmeni pokazanie, że jego czas jeszcze nie minął.
Daj mu szansę w Dżentelmenach. Film jest tego wart, a Matthew może cię pozytywnie zaskoczyć.