Ktoś, kto spędził noc w dźungli (nie tej instagramowej) potwierdzi opinie osób wypowiadających się na tym forum - ta cała dżungla z filmu to bardziej las w tatrach :)
I główny zarzut dla tego filmu to ten niski budżet - to, że potniemy pływającą koszułę na dziesiątki ujęć nie oznacza ani dramatyzmu ani realizmu. Taki skok na kasę ze znaną twarzą tym razem nieogoloną (może Harry zaczyna stawiać pierwsze kroki w jakże trudnym zawodzie krytyka - brodę już ma, jeszcze tylko 100 kg i jest specem od kina) jest w końcu nie pierwszym skokiem na kiepską historię ze znaną gębą. Poza tym, taka znana blada twarz musi przeżyć więc emocje widz ma jak np. w meczu Polska - Włochy (wiemy jak to się skończy :)